Każdy kierowca, który wyjeżdża poza granice miasta zauważył, że na niektórych drogach prowadzony jest odcinkowy pomiar prędkości. Jak rozpoznać, że na danym odcinku taki pomiar jest prowadzony? Gdzie w Polsce jest spotykany najczęściej?
Jak rozpoznać miejsce odcinkowego pomiaru prędkości?
Jest to bardzo proste, bowiem do oznakowania używa się znajomego znaku D51, oznaczającego miejsce postawienia radaru. Różnica polega na tym, że w przypadku odcinkowej kontroli, znak jest uzupełniony o tabliczkę „Kontrola średniej prędkości na odcinku….km„. Natomiast za znakiem, nie znajduje się radar, tylko kamera.
Na czym polega odcinkowy pomiar prędkości?
Na początku i na końcu odcinka pomiarowego umieszcza się kamery, które rejestrują przejeżdżające auta, a także skanują ich tablice rejestracyjne. System wylicza średnią prędkość pojazdu, na podstawie czasu, który upłynął od wjazdu i zjazdu z odcinka. Jeśli prędkość jest zbyt wysoka, to dalsza procedura wystawienia mandatu jest taka sama, jak w przypadku fotoradaru.
Gdzie w Polsce spotkamy odcinkowy pomiar prędkości?
Łączna długość wszystkich odcinków pomiarowych wynosi 81,26 km. Większość umiejscowiona jest w województwie mazowieckim. Praktycznie w ogóle nie występują natomiast, na terenach północno-zachodnich naszego kraju. Nie wiadomo z czego wynika tak duża dysproporcja. Kliknij tutaj by zobaczyć mapę gdzie można spotkać odcinkowy pomiar prędkości.
W jakim celu powstały odcinki pomiaru prędkości?
Odcinkowy pomiar powstał prawdopodobnie z faktu, że fotoradar działa punktowo. Bowiem kierowcy, często zwalniają tuż przed fotoradarem, aby za nim znowu przyspieszyć. Żeby uniknąć tego typu zachowań, wprowadzono odcinkowy pomiar prędkości. Oczywiście zdarzają się też kierowcy, którzy przed końcem odcinka znacząco zwalniają lub nawet się zatrzymują, aby obniżyć średnią prędkość. Na takich kierowców niestety odcinkowy pomiar prędkości nie zadziała, bowiem jadą szybko dla samej przyjemności.
Pomiar prędkości na wytyczonym odcinku, w swej pierwotnej formie miał zapewnić bezpieczeństwo oraz spowodować zdjęcie nogi z gazu co bardziej krewkich kierowców. Dziś już wiadomo, że nie do końca się to udało, bowiem istnieją sposoby na „ominięcie” podwyższonej średniej prędkości. Pewnie dlatego sam system nie jest rozwijany, bowiem na danym odcinku nie powoduje znacznego zmniejszenia prędkości pojazdów. Wielka szkoda.